Jako podwójnej mniejszosci - narodowej i wyznaniowej - zyje sie nam nieraz nielatwo. Od kilku juz lat w naszej parafii pracuja polscy duchowni, wiec co niedziele mamy zagwarantowane budujace kazania w ojczystym jezyku. Niektóre z tych nauk zasluguja z cala pewnoscia na glebsze przemyslenie. Byc moze wyjasnia nam niektóre sprawy i pomaga zyc na codzien. Ponizej przekazujemy fragmenty jednego z niedzielnych kazan ojca Ludwika (Krzysztofa Grabarka).

O cierpieniu

Cierpienie jest nieodlacznym towarzyszem drogi czlowieka. Nie sposób od niego uciec. Czasami staramy sie go unikac, co udaje sie nam niekiedy przez jakis czas, ale potem ono powraca. Bywa tez i tak, ze jesli cierpienie raz zagosci w naszym zyciu, to staje sie na dlugi czas w nim obecne. Nawet Chrystus, który bedac nie tylko Bogiem, ale takze czlowiekiem, ukazujac nam pelnie czlowieczenstwa, ukazal nam tez prawde o naszym cierpieniu. Przyjmujac na siebie cale ludzkie doswiadczenie, oprócz grzechu, przyjal takze i cierpienie. "To on, Chrystus jest sluga sprawiedliwym, tego spodobalo sie Panu zmiazdzyc cierpieniem" (Iz. 53.10).

Mówimy o cierpieniu, ze ma ono moc uszlachetnic czlowieka. Pismo sw. mówi o "udoskonaleniu w cierpieniu".

Cierpienie, gdy spadnie na czlowieka, moze tez byc przyczyna jego obudzenia. Czlowiek, który cierpi, zaczyna czesto pytac o znaczenie cierpienia i sens zycia. Nieraz zwraca sie wprost do Boga z pytaniem: dlaczego? Budzi i odnawia sie religijnosc czlowieka. Bywa jednak i tak, ze cierpienie staje sie dla czlowieka ciezarem nie do zniesienia, i czlowiek przegrywa. Czesto jego wiara zalamuje sie i zaczyna on watpic w istnienie Dobrego Boga. Siega wtedy po alkohol, prowadzi intensywny tryb zycia, szuka rozrywek, aby o swym zwatpieniu zapomniec, uciec od niego, zagluszyc je. Czasami zamyka sie powoli w sobie, jego swiat sie zaweza. Coraz mniej ma przyjaciól, coraz bardziej przezywa swoja samotnosc. Boi sie komukolwiek powiedziec o swym cierpieniu. Niejednokrotnie dochodzi do samobójstw. Co moze wyprowadzic czlowieka z takiej sytuacji?

Z pomoca przychodzi sam Bóg w Chrystusie. Kiedys czytalem o tym, jak pewien pisarz, który otrzymal Nagrode Nobla, powiedzial, ze nie znajduje on w chrzescijanstwie odpowiedzi na ludzkie cierpienie. Bardziej przekonywalo go wspólczucie dla cierpiacego czlowieka, jakie znajdowal w buddyzmie niz w cierpieniu syna Bozego, Chrystusa. Nie wiem, dlaczego tak myslal? Przeciez nie ma wiekszego wspólczucia, milosierdzia, jak wlasnie wtedy, gdy pojawi sie ktos, kto bierze na siebie moje cierpienie, jak uczynil to Chrystus! W Chrystusie odnajdujemy i wspólczucie i milosc, które zwycieza grzech oraz jego konsekwencje, w tym smierc i cierpienie. W Chrystusie otrzymujemy obietnice szczescia wiecznego, które On ma moc urzeczywistnic. Bardzo wazne jest, aby w cierpieniu móc zaufac, aby zwrócic sie do Boga.

Sw. Piotr zacheca: "Nie takiego bowiem mamy arcykaplana, który by nie mógl wspólczuc naszym slabosciom, lecz doswiadczonego we wszystkim." (Hbr. 4.15) W Chrystusie znajdujemy kogos, kto potrafi zrozumiec nasze cierpienia i leki. Nie jest to Bóg daleki, niewrazliwy na los czlowieka. To ktos bliski, ktos kto uczy nas, aby podobnie jak On, przezyc cierpienie. Dla Chrystusa cierpienie stalo sie ofiara, która zbawia, znakiem milosci i sluzby. On dal swoje zycie na okup za wielu. Jesli w trudnych chwilach naszego zycia otwieramy sie z wiara i ufnoscia na Chrystusa, to doswiadczamy zbawczej mocy cierpienia nie tylko dla nas samych, ale i dla innych. Przeciez swoje cierpienie mozemy ofiarowac jak Chrystus w intencji kogos drugiego, kto sie gubi w drodze do Boga, traci wiare, cierpi. Dzieki Chrystusowi doswiadczamy wtedy sensu cierpienia, które rzeczywiscie moze nas udoskonalic, umocnic. Na zadanie Jana i Jakuba, aby mogli uczestniczyc we wladzy Chrystusa, odpowiada On, ze zaprasza ich przede wszystkm do swojego doswiadczenia. Nalezy oczyscic sie z pychy, pragnienia bycia wielkim, posiadania wladzy.

Musimy oczyscic nasza wiare, rozwinac w sobie wspólczucie na cierpienia drugiego czlowieka, byc bardziej gotowi zapomniec o sobie, aby sluzyc innym.

Z wszystkich trudnych, a niejednokrotnie beznadziejnych z punktu widzenia czlowieka sytuacji Bóg moze wywodzic wielkie dobro. Nie lekajmy wiec otworzyc sie na Chrystusa, który sam cierpial bedac takze czlowiekiem. On wie wszystko i wie tez najlepiej, jak nam pomóc.

archiwum