80 rocznica Republiki Estonskiej

Nasz Zwiazek
a niepodleglosc Estonii

Jubileuszowa rocznica Republiki Estonskiej obchodzona byla z wiekszym niz kiedykolwiek splendorem i to nie tylko w kraju, ale i za granica. Obchody najwazniejszego swieta panstwowego Estonii mialy miejsce w 36 krajach Europy, miedzy innymi w Brukseli, Strasburgu, Londynie, Oslo, Helsinkach, Rydze, Wilnie, Kijowie, a nawet w Moskwie.

O znaczeniu historycznym tego dnia oraz o zwiazanych z nim wydarzeniach pisalismy juz w ubieglych latach, natomiast jeszcze nigdy nie publikowalismy w naszej gazecie materialów dotyczacych udzialu "Polonii" w walce o odzyskanie niepodleglosci Estonii w 1991 roku. Pani Larysa Pietrienko, czlonkini naszego Zwiazku od chwili jego restytucji w 1989 roku, przekazala redakcji zdjecia oraz podzielila sie z nami wspomnieniami z tamtych dni. "Równoczesnie z restytucja naszego Zwiazku" - mówi pani Larysa - "wznowily swa dzialalnosc i inne przedwojenne organizacje mniejszosci narodowych Estonii, powstaly tez nowe organizacje narodowosciowe. Zjednoczyly one swe usilowania w Asocjacji Mniejszosci Narodowych Estonii. Walne Zgromadzenie Asocjacji postanowilo poprzec Estonczyków w ich walce o niepodleglosc kraju, organizujac szereg pokojowych akcji.

Ówczesny zarzad "Polonii" podjal decyzje o wlaczeniu sie naszego Zwiazku do tych akcji. W poczatku czerwca 1990 roku przez kilka dni odbywaly sie wielogodzinne pikietowania organizacji narodowosciowych na placu Ratuszowym. "Choc mieszkalismy obok siebie od lat, a niektórzy z nas przez cale zycie" - stwierdza pani Pietrienko - to dopiero wtedy zaczelismy sie naprawde wzajemnie poznawac. Zrozumielismy równiez, jak wazna i potrzebna byla wówczas Estonczykom nasza solidarnosc. Zainteresowanie i przychylnosc dla nas ze strony eston skiego spoleczenstwa byly wtedy ogromne. Ludzie zatrzymywali sie, interesowali nasza dzialalnoscia, rozmawiali po prostu z nami, dziekowali nam, wreczali kwiaty, opowiadali o swych wlasnych oraz o losach Estonii. Bylo to dla obu stron jak gdyby pierwsze oczyszczenie, zrzucenie z siebie ciezaru przygniatajacej przeszlosci, a dla nas pierwsza niefalszowana lekcja historii kraju, w którym zyjemy. Interesowaly sie nami media, w tym takze prasa Polonii zagranicznej.

Na zakonczenie kilkudniowej akcji odbyla sie demonstracja mniejszosci narodowych, trasa pochodu wiodla z Placu Ratuszowego na obecny Plac Wolnosci. Byly to niezwykle dni" - wspomina z wyrazna nostalgia pani Larysa - "Niewazne bylo, ze na naszych plakatach zdarzaly sie czasem bledy ortograficzne, wielu z nas uczylo sie wtedy po raz pierwszy w zyciu jezyka ojczystego. Na swiecie panowala wiosna i cudowna pogoda - wydaje sie teraz, ze w tamte dni ciagle swiecilo slonce! Byly to dni pelne nadziei i dobrej woli, checi lepszego zrozumienia sie i pojednania".

 

archiwum